Memoria [PL] Nr 48 (09/2021) | Page 4

KL PLASZOW. ROZMOWA

O NOWEJ PRZESTRZENI PAMIĘCI

W KRAKOWIE

Myśląc o Miejscu Pamięci terenu byłego niemieckiego obozu Plaszow, należy chyba mówić o dwóch kwestiach – historii miejsca i historii pamięci o tym miejscu. Jak do tej pory przebiegał rozdział pomiędzy tymi dwoma przestrzeniami?

 

To jedna z kwestii, którą dość często się podejmuje, mówiąc o zapomnianym miejscu, zapomnianej historii. Jeśli popatrzymy na to w takim kluczu, że KL Plaszow nie został upamiętniony w sposób holistyczny, to można mówić o niepamięci. Jeżeli jednak spojrzymy na ten obszar uważniej, to znajdziemy tam siedem znaków pamięci – siedem pomników ustawianych tam od 1946 r. do XXI w. Każdy z tych pomników jest efektem pewnych wysiłków czynionych po to, by zachować pamięć o tej przestrzeni. Tak się złożyło, że te działania podejmowane przez osoby indywidualne i instytucje czy stowarzyszenia – powstające czasem ad hoc – nie miały takiej siły przebicia, by doprowadzić do powstania muzeum, czyli powołania jednego opiekuna, który realizowałby działania upamiętniające i edukacyjne w sposób celowy. To miejsce było pamiętane, ale na skutek różnych zbiegów okoliczności dopiero w 2021 r. zostało objęte całościową, jednorodną opieką.

 

Czy w tym okresie fragmentarycznej pamięci wytworzył się jakiś konkretny symbol pamięci o obozie?

 

Nie. To jest wyzwanie, które stoi przed nami. Zastanawiałam się ostatnio nad kwestią niematerialnego dziedzictwa. W tej przestrzeni nie ma żywej i ciągłej pamięci. Są odrębne pamięci, co widać, patrząc choćby na pomniki, które są znakami pewnych procesów, a były organizowane przez różne grupy. Najbardziej znany z nich – Pomnik Ofiar Faszyzmu autorstwa Witolda Cęckiewicza z 1964 r. – był przejawem manifestacji charakterystycznej dla podobnych miejsc pamięci, ale nie był tak silnie zakorzeniony w potrzebie tych, którzy ocaleli, by pamiętać o tym miejscu. Pomniki nie tworzą spójnego obrazu. Są znakami odrębnych pamięci, które oczywiście wpisują się w ten jeden obraz, ale ci, którzy je produkowali, nie mieli takiego celu.

 

Od kilku lat możemy obserwować działania mające na celu połączenie pamięci o Płaszowie z miejscem. Ogromna zmiana nastąpiła w 2017 r., kiedy podpisano porozumienie dotyczące utworzenia Muzeum – Miejsca Pamięci KL Plaszow. Jak wygląda ta przemiana?

 

Są to przede wszystkim działania instytucjonalne, bo to instytucja z reguły ma siłę, by prowadzić przez lata jakiś proces. Taki proces rozpoczął się w Muzeum Krakowa, w ramach oddziałów, które zajmowały się historią miasta w okresie II wojny światowej. To przede wszystkim Apteka pod Orłem: częścią starej ekspozycji była historia KL Plaszow; to w pewnym fragmencie wystawa przy ul. Pomorskiej oraz w Fabryce Emalia Oskara Schindlera. Podpisanie listu intencyjnego w 2017 r. było wypadkową ruchów, które działy się w przestrzeni związanej z upamiętnieniem na kilka lat wcześniej. W 2015 r. Muzeum Krakowa wystąpiło z wnioskiem do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o prowadzenie prac badawczych i upamiętniających związanych z byłym obozem pracy i koncentracyjnym Plaszow. Ten wniosek zaczął być realizowany w 2016 r. W latach 2016-2020 zrealizowano trzy podobne granty. Była to baza stanowiąca fundament, na którym zaczęto realizować założenie o powołaniu nowej instytucji. Ja pracowałam w ramach Pracowni Muzeum Miejsca Pamięci KL Plaszow w Muzeum Krakowa – była to jednostka odpowiedzialna za działania badawczo-upamiętniające. Odwiedziliśmy archiwa, zebraliśmy rozproszone zasoby związane z historią tego miejsca, na ich bazie powstało archiwum cyfrowe KL Plaszow, przeprowadziliśmy inwazyjne i nieinwazyjne badania archeologiczne tego terenu, podczas których pozyskaliśmy eksponaty związane z historią obozu. Powstał także scenariusz upamiętnienia. To, co działo się w strukturach jednego muzeum, było powiązane z intencją naszych obecnych organizatorów, Gminy Miejskiej Kraków oraz Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, by doprowadzić do powołania opiekuna tej przestrzeni. Pierwszym krokiem była zawarta w porozumieniu z 2017 r. intencja udzielenia zgody przez właścicieli gruntów, na którym znajduje się miejsce pamięci, Gminy Miejskiej Kraków i Gminy Żydowskiej, na to, by w przyszłości powstało tam muzeum. Za tym poszły kolejne działania formalne, których skutkiem stało się powołanie Muzeum KL Plaszow na początku 2021 r.

 

Miejsce Pamięci powstaje na rozległym terenie, w kontekście skomplikowanych warunków przyrodniczych, historycznych i społecznych. To działania prowadzone pod hasłem „szacunku dla przeszłości i teraźniejszości”. Na czym to polega?

 

Nasza sytuacja jest specyficzna. Na gruncie upamiętnień najbliżej jest nam do Flossenbürga, bo tu upamiętnienie też powstało późno. Najbardziej jednak widać tę różnicę w zderzeniu z takimi miejscami pamięci Auschwitz-Birkenau i Majdanek. Tworzymy coś, co jest w pewnym sensie trochę obce pamięci lokalnej, bardzo wiele lat po zajściu zdarzeń, do których się odnosimy. Przez ten czas ten teren żył własnym życiem. Obszar, który w tej chwili tworzy miejsce pamięci, to połowa historycznego obszaru obozu. Po wojnie wrócili dawni właściciele, powstały nowe budynki. Ten proces trwał wiele lat i w zasadzie, gdyby nie to, że teren po obozie w 2002 r. został wpisany na listę zabytków, proces deweloperski uszczknąłby jeszcze kawałek ten przestrzeni, która się zachowała niezabudowana. To stworzyło kolejny przyrodniczy kontekst, zielony charakter tej przestrzeni, jej funkcjonowanie w świadomości krakowian jako parkowego obszaru w odległości czterech kilometrów od Rynku Głównego. To jest atrakcyjne, szczególnie teraz, bo na naszą potrzebę upamiętnienia nakłada się potrzeba ekologiczna, która też jest istotnym wymogiem. Również z tej przyczyny zmodyfikowany projekt architektoniczny upamiętnienia zakłada brak ingerencji w prawie 40 hektarach powierzchni poobozowej. Myśląc o autentyzmie tej przestrzeni, respektujemy dwie normy, do których chcemy się odnosić. Pierwsza, to szacunek dla historii, nietworzenie żadnych rekonstrukcji, bazowanie na tym, co mamy, wspieranie się narzędziami postępu cywilizacyjnego, jak choćby nieinwazyjne badania archeologiczne. Druga, to fakt, iż to wszystko pozostanie zielone, że nie ogrodzimy tego terenu, że przy respektowaniu regulaminu nie będziemy ograniczali dostępu tym, którzy będą chcieli tam poddawać się refleksji, spacerować w poczuciu szacunku dla tej przestrzeni. Staramy się pogodzić te dwa czynniki, mając jednocześnie świadomość, że każdy regulamin może być bolesny. Przez wiele lat teren nie miał opiekuna, więc dzisiaj wydaje się, iż obowiązuje tam mniej norm, niż na jakimkolwiek skwerze publicznym w obrębie Krakowa. Mówimy o ludziach, którzy wyprowadzają tam psy, spędzają czas rekreacyjnie – opalając się, czy organizując grille, choć to ostatnie – wraz z pojawieniem się w dyskusji publicznej narracji o tym, że jest to miejsce historyczne – trochę się zredukowało. Jednak brak jasnych norm dotyczących tego miejsca powoduje to, że wprowadzanie jakichkolwiek regulacji będzie procesem wieloletniej, długiej edukacji. Mówiąc o szacunku, staramy się tłumaczyć i wyjaśniać krakowianom, dlaczego ważne jest to, aby tej przestrzeni okazywać szacunek.

 

Wspominała Pani o prowadzonych badaniach archeologicznych. Jak wiele elementów autentycznej obozowej przestrzeni zachowało się do dziś?

 

Z perspektywy lotniczej możemy dostrzec kształt 80 hektarów całego terenu poobozowego. Dzisiaj objęte opieką konserwatora jest zachowane 40 hektarów obszaru byłego obozu. Porównując współczesny kształt terenu z okresem funkcjonowania obozu, możemy dostrzec taki sam przebieg dróg, który jest także przebiegiem przedwojennym. Zachowały się niwelacje gruntu pod budowę baraków, relikty zabudowań murowanych – pozostałości hali przedpogrzebowej nowego cmentarza żydowskiego, podmurówki baraków przemysłowych w obszarze gospodarczych – te czytelne są najsilniej, gdy roślinność nie jest zbyt bujna. Zachował się jedyny historyczny budynek, Szary Dom, który powstał w 1925 r. jako budynek administracyjny cmentarza Gminy Żydowskiej w Krakowie. W czasie istnienia obozu pełnił on także funkcje administracyjne, a w jego podziemiach znajdował się areszt i więzienie. Na ścianach cel zachowały się napisy pozostawione przez osoby, które były tam więzione. To także będzie nasza trudność, bowiem ten, kto tam przybędzie, będzie spodziewał się, że napisy zostawili więźniowie. Jednak tylko jedna z inskrypcji powstała w czasie funkcjonowania obozu, natomiast reszta powstała w czasie po 19 stycznia 1945 r., gdy stacjonowała tam Armia Czerwona. Ten obiekt pokazuje, jak pamięć tego miejsca się nawarstwia. Zachowały się pozostałości po stawach przeciwpożarowych kopanych zgodnie z zaleceniem firmy ubezpieczeniowej, zachowały się komory grobowe starszego z dwóch cmentarzy znajdujących się na tym terenie – cmentarza gminy podgórskiej. One były odsłaniane pod początku XX w. przez Gminę Żydowską w Krakowie, przy udziale wolontariuszy. To bardzo widoczny ślad przedwojennej przeszłości tego miejsca, ale jest on czytany w kluczu obozowej historii, gdy odwiedzający jest tam z przewodnikiem, który opowiada, że groby te były obszarem, na którym stawiano pierwsze baraki, a pochówki na cmentarzu odbywały się jeszcze w 1942 r. i w tym samym roku rozpoczęła się budowa obozu.

 

W jaki zatem sposób planują Państwo upamiętnić przestrzeń byłego KL Plaszow? Jakie są główne elementy planowanego miejsca pamięci?

 

Muzeum KL Plaszow, ale wcześniej Muzeum Krakowa, w obrębie którego powstał scenariusz, weszło w rzeczywistość, kiedy istniał już projekt architektoniczny dla tej przestrzeni. Powstał on w poprzednich latach. Na bazie scenariusza projekt ten został zmodyfikowany. To ważne, bo pokazuje to, iż nie działaliśmy na surowym kamieniu. To nie była realizacja czystej wizji, co także może jest pewnym plusem. Całe upamiętnienie dzielimy na trzy części, filary. Pierwszy – najważniejszy – to teren. Opisujemy go jako najistotniejszego świadka śmierci i cierpienia ofiar. Ingerencja w ten obszar będzie minimalna i będzie polegała na ustawieniu tablic, które wskażą podstawową ścieżkę zwiedzania wzdłuż najważniejszych punktów historii tego miejsca. Będą one mniejsze niż istniejąca tam wystawa planszowa, którą stworzyliśmy kilka lat temu. One ułatwią pracę edukatora, ale też pomogą indywidualnym zwiedzającym. Tuż przy powierzchni oznaczone zostaną pozostałe istotne dla historii KL Plaszow miejsca i one będą czytane głównie w połączeniu z audioprzewodnikiem. Teren nie będzie ogrodzony – będą zaznaczone wejścia poprzez wyraźny znak w przestrzeni. Wystawa stała będzie się mieścić w dwóch lokalizacjach. Pierwszą z nich jest Szary Dom, gdzie kluczem do podróży przez historię KL Plaszow będą relacje więźniów. Natomiast poza terenem historycznym obozu powstanie nowy budynek, nazwany przez projektantów Memoriałem, w którym mieścić się będzie przede wszystkim wystawa stała opowiedziana chronologicznie. Obok budynku znajdzie się także parking przede wszystkim dla autokarów. To, czego projekt nie ujmuje, to brak przestrzeni na działalność edukacyjną. Planujemy powstanie trzeciego budynku – ruiny obiektu, który mógłby zostać przez nas wyremontowany. Znajdują się one nieopodal historycznej bramy głównej obozu. Chcemy, by w tym obiekcie powstało centrum edukacyjne, które będzie także ważną częścią infrastruktury w okresie zimowym, kiedy dużo trudnej pracować przez wiele godzin na otwartej przestrzeni. Kluczem zatem jest teren, wystawa stała i przestrzeń na działania edukacyjne.

 

Dodatkowym składnikiem niematerialnym upamiętnienia będzie Pomnik Dźwiękowy – rodzaj kompozycji muzycznej, która będzie udostępniona zwiedzającym za pośrednictwem słuchawek. Powstanie ona w oparciu o historyczne relacje dotyczące utworów muzycznych, czy kompozycji wykonywanych na terenie obozu, w oparciu o dźwięki, których nośnikiem jest ziemia, na której ta historia się wydarzyła. Historia i przyroda będą tworzyły punkty odniesienia dla kompozytorów, którzy włączą się w ten projekt. Całość stanie się spójną mapą dźwiękową, która będzie innym poziomem doświadczenia tego terenu. Cały teren zostanie zmapowany dźwiękami, a ostateczny kształt całego utworu będzie zależał od tego, jaką trasę obierze zwiedzający. My tylko będziemy sugerowali, jaką drogę wybrać, by uzyskać najbardziej rekomendowaną kompozycję. Będzie to działanie innowacyjne, którego główną rolą jest służebność wobec historii i teraźniejszości miejsca pamięci. Spacery dźwiękowe realizowane są w wielu miejscach, ale takiej kompozycji nie zrobił jeszcze nikt.

 

Co dziać się będzie w ten najbliższej przyszłości i kiedy miejsce pamięci KL Plaszow ma powstać w swoim finalnym kształcie?

 

Na naszą działalność składają się obecnie dwa elementy: przeprowadzenie i zrealizowanie inwestycji oraz działalność statutowa. Muzeum KL Plaszow zostało powołane w styczniu tego roku, a proces jego tworzenia zgodnie z harmonogramem inwestycji ma zająć pięć lat. Mamy nadzieję, że uda się zachować założenia harmonogramu, choć część ustaleń zapadała przed pandemią. Wiemy dzisiaj, jak wiele zmieniło się w ostatnim okresie. Są jednak zapewnione środki zarówno na inwestycje, jak i na bieżącą działalność. Mamy w tej chwili dziewięcioro  pracowników i poczucie, że powoli buduje się zespół, który czuje ten temat i jest zaangażowany. Powstanie muzeum będzie procesem trwającym lata, ale z naszej perspektywy jesteśmy na dobrej drodze.

 

Na jakich działaniach skupiacie się obecnie?

 

Powstaliśmy w czasie pandemii, więc nasza aktywność od początku ma charakter dwudzielny – zajęć realizowanych na żywo i w przestrzeni wirtualnej. Rozpoczęliśmy i realizujemy cykl spotkań online „Porozmawiajmy. Rozmowy w Muzeum KL Plaszow”. Nasz główny cel, to pokazanie, że przestrzeni miejsca pamięci należy się szacunek, ponieważ jest cmentarzem. Organizujemy cały czas oprowadzania po terenie poobozowym, a istotną częścią tych działań jest praca z uczniami szkół z krakowskiej dzielnicy Podgórze. To są nasi najbliżsi sąsiedzi. Szukaliśmy też klucza, który pozwoliłby na jednorazowe upamiętnienie tej przestrzeni. Naszym problemem było to, że w historii obozu nie ma daty, która byłaby wspólna dla różnych grup – rodzin więźniów i obecnych mieszkańców. Zatem skupiliśmy się na procesie. Zrobiliśmy spotkanie – bo celowo nie była to uroczystość z udziałem oficjalnych gości – które nazwaliśmy „Pamięć – Zachor”. Podwójna nazwa, polska i hebrajska, odwołuje się do dwóch grup więźniów, Polaków i Żydów. Podczas tego spotkania czytaliśmy relacje ocalałych. Zrobiliśmy to w sierpniu, bo wtedy rozpoczął się trwający pół roku proces likwidacji obozu.

 

 

 

 

„Muzeum – Miejsce Pamięci KL Plaszow w Krakowie. Niemiecki nazistowski obóz pracy i obóz koncentracyjny (1942–1945) (w organizacji)” to oficjalna nazwa instytucji, która od początku tego roku oficjalnie zajmuje się ochroną pozostałości obozu Plaszow. O zmieniającej się pamięci tym terenie,

a także o planach nowej instytucji, Paweł Sawicki rozmawiał z Martą Śmietaną z Muzeum KL Plaszow.